Suwaczki urodzinowe

czwartek, 29 marca 2012

tesciowa radzi-pyra z sosem dla niemowlaka-a niech sobie zje ...

nie mogę wytrzymać wtrącania się teściowej ... ale pewnie nie jestem jedyna....

zaczęło się od tego ze przy wspólnym obiedzie zaproponowała ze damy małemu ziemniaka z sosem pomidorowym, nosz kur..de, masakra mowie, ze jeszcze nie,on za mały,a ona ale czemu trochę mu damy,a ja twardo ze nie, i na tym koniec.

po jakims czasie znowu obiad,ziemniaki sos i kurczak w sosie, a ona znowu swoje ze damy mu ziemniaka z sosem, tym razem wcześniej namówiłam męża żeby mnie bronił ze nie chcemy mu dawać takiego doroslegp jedzenia przynajmniej do pierwszego roku życia,to sie dziwila jakbysmy byli z kosmosu.

tez juz chciala mu dawac biszkopty,ale ja narazie nie chce mu dawac bo tam jest cukier.... nie wiem juz sama co z tymi biszkoptami czy dawac juz, przeciez takie te miskopty to od nie wiem czy od 10 miesiaca sa?ale ona chciala mu dac takie zwykle biszkopty....

próbowalam podrzucac jej gazety z artykulami, na nic, nie chciala za bardzo czytac,przegladanela tylko i tyle.

tez tak macie? czy nasze mamy albo my tez tak bylismy karmieni? jestem przerazona co bedzie dalej,niedlugo beda mu wciskac parowki i czekolade
aha juz nie mowie o tym ze kupili mu chodzik nie pytając mnie o zdanie,ale juz powiedzialam ze nie chce aby malego wkladali tam,nawet na chwile....

ciężko będzie czuje ... musiałam się wygadać,ulżyło mi :)

12 komentarzy:

  1. Nie jesteś jedyna, która ma takie problemy. My z mężem juz zapowiedzieliśmy, że każdy większy zakup dla naszej córki muszą konsultować z nami. Jeśli chodzi o jedzenie też nie mogą dawać to czego sobie tam zechcą - zwłaszcza, że nasza córka ma skazę białkową - ale to tak jak grochem o ścianę. Doskonale wiem o czym piszesz ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety to jest standard. Do ludzi nie dotrzesz i nie zostanie nic oprócz walki i wszelkie tępienie takiego podejścia. Trzeba spokojnie ale stanowczo i konsekwentnie. Jeśli wciska ziemniaka z sosem daj spróbować Dziecku odrobinę samego ziemniaka żeby się nikt nie czepiał a Małemu na pewno nic nie będzie. Ja karmię Dziecko po mojemu i nikomu nic do tego.
    Broń Boże chodzik, ja bym zrobiła aferę o chodzik i lepiej zabrać go z oczu wszystkich bo będzie kusił.

    W takich sytuacjach trzeba mocno zaznaczyć, że to Ty jesteś Matką i nikt nie ma prawa Cię w tym wyręczać. Dobrze jeśli Mąż stoi za Tobą murem. U nas z jedzeniem było i bywa ciężko, bo moje rzygające Dziecko skutecznie nas wytrenowało.

    OdpowiedzUsuń
  3. ojjj z tym jedzeniem to troche rygorystycznie podchodzisz. do roku czekac z ziemniekie z sosem? przeciez ziemniaka i tak juz podajesz w obiadku. tylko ten sos niekoniecznie. U nas Natasza je z nami i daje jej ziemniaka samego bez niczego od wlasnei 6 miesiaca jak tylko nauczyla sie siedziec i wcinala z nami co by jej smutno nie bylo. Ja daje biszkopty normalne, okragle gdzie sa jajka cukieri gluten, i nic jej nie jest a zjada 3 na paczke(reszte zjadam ja;])
    chrupki dawaj, ja kupuje zwykle w tesco za 1,39zl nie pamietam, takie dlugie paleczki. i zajadala sie nimi na poczatku, biszkopty dopiero o 10 miesiaca czy 9 je.
    Ja daje parowki ktore maja 96% miesa;] i nie uwazam ze robie zle,
    a czekolade gorzka Natasza musi ugryzc czasem bo malo wsciczu duspka nie dostaje. Kawe z filizanki K siekiere, tez chce pic;)

    tylko ten chodzik jest do sprzedania.
    tutaj sie zgadzam z Toba.
    A tesciowej powiedz, ze ona juz swoje dzieci wychowala, a teraz TY bedziesz wychowywac swoje na swoich zasadach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noo tego ziemniaka daje w sloiczku,a jak bede chciala podac takiego z talerza to zmiksowac najpierw? bo jeszcze zebow nie ma i sam nie siedzi to nie wiem ...

      a z parowkami to tez pewnie jedna nie zaszkodzi,ale to pozniej, i watpie zeby tesciowa zwracala uwage na sklad ile % miesa jest w parowce,ale to jej musze podpowiedziec :)
      a do roku tak myslalam zeby nic slodkiego nie dawac,i wlasnie zadnych sosow,czekolady tez nie chce dawac nawet gorzkiej,zobaczymy jak to wyjdzie w praniu :)

      Usuń
    2. weź ziemniaka w palce rozgnieć i daj do buzi :D

      Usuń
  4. znam ten ból, u nas rozchodziło się i rozchodzi się o zabawki i uszczęśliwianie na siłę. boję się właśnie kwestii karmienia, że teściowa będzie słodycze dawać, a ja chcę wychować córkę bez nich ile się da.

    OdpowiedzUsuń
  5. To Wy jesteście rodzicami i Wy decydujecie. Musicie to uświadomić swoim rodzicom. U nas na szczęście czworo Dziadków liczy się w 100% z naszym zdaniem. Dlatego Syn pije tylko wodę, nie je biszkoptów, bo mają cukier, ewentualnie ciasteczka hippa, sporadycznie. A chrupki mają sól, więc też ich nie je. Ziemniaki i owszem, ale bez soli z jogurtem naturalnym. Rozgniecione widelcem. Z dorosłego talerza po roku zajada kopytka, resztę ma przygotowywane na parze bez soli! Słodyczy długo nie zobaczy i nie uważam, aby w tej kwestii działa się Jemu jakakolwiek krzywda. Co do parówek, uważam, że nawet te z dużą zawartością mięsa nie są wartościowym posiłkiem, a jak słyszę Mamuśki, które się przechwalają, że ich kilkumiesięczne dzieci "zajadają parówy" i są tym faktem zachwycone, to mam dreszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez slyszalam jak mamy chwala sie tym ze dziecko je parowki,ba,nawet ze male podkrada z talerza i potrafi zjesc 2 lub 3 parowki na raz :/
      tez chce żeby maly nie jadl slodyczy jak najdluzej:)

      Usuń
  6. Współczuję... U mnie na szczęście teściowa się w ogóle nie wtrąca (chyba, że dzieci chore to moja mama, że to moja wina, bo na pewno za lekko ubierałam...).
    Babcia mojej koleżanki była jeszcze lepsza. Dziecko ma silną astmę i jest bezglutenowcem, a ona pod nie obecność rodziców dawała chleb (dla starszego pokolenia alergie to jakieś wymysły dzisiejszych czasów...).

    OdpowiedzUsuń
  7. nie pocieszę, moja córa ma 22 miesiące, nie dajemy jej czekolady, a smażone mięso sporadycznie - budzi to każdorazowo lawinę pytań, durnych pytań ;) i to właściwie od kiedy skończyła 6 miesięcy :) bo przecież jakiś tam Filipek je golonkę już!
    trza się chyba trzymać swojej wersji i starać się nie zwariować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to powinna decydować mama a nie teściowa co kiedy podać... Moja zrobiła taki numer. Dała ziemniaka z mlekiem 2% z Biedrony i Ramą. Wrrrr

    OdpowiedzUsuń
  9. To ja niestety trochę inaczej... dziwi mnie trochę takie bronienie się przed ziemniakiem :P Co innego słodycze, ale rozgnieciony ziemniak? Hmmm eko rodzicielstwo jest super i bardzo je popieram ale nie wtedy gdy zakrawa o dziwne zasady. Mojemu małemu podawałam gotowaną marchewkę, pieczone jabłuszko - oczywiście sam miąższ, ziemniaczki właśnie - dziecko powinno żuć, mielić ozorkiem, doświadczać różnych konsystencji i smaków, bo to rozwija zmysły - a piszę Ci to jako mama i jako logopeda :)
    Zamiast trwać przy swoich zasadach porozmawiaj z dietetykiem o żywieniu dzieci, z położna... dadzą ci fachowe rady a słucha się ich przyjemniej niż teściowej :P
    Zdrowe żywienie dziecka to dbanie również o zbilansowaną dietę nie tylko unikanie słodyczy i śmieci typu parówka 44% mięsa. Wrzuć na luz nie słuchaj teściowej ale zapoznawaj malucha ze smakami, bo niedługo będziesz pisała., że masz 2 latka niejadka. Pozdrawim serdecznie i życzę sukcesów!!!!

    OdpowiedzUsuń